Misiowy azyl
Misie były u nas od dawna.
Przywożone z wakacji, podarowane, kupione na aukcjach charytatywnych, aż w końcu zebrała się ich spora gromada, której nasz miejski dom nie mógł już pomieścić. Siedziały stłoczone w koszykach z markotnymi minami. Od razu wiedzieliśmy, że chętnie przeniosą się do domu w górach i dlatego jak tylko było to możliwe zarządziliśmy wielką misiową przeprowadzkę.
Było trochę przepychanek, który na oknie, który w koszu na schodach, a może w pokoju zabaw z dziećmi…W końcu jakoś się dogadały i teraz dumnie spoglądają z każdego kąta.
Niektóre są tak stare (mają ponad 100 lat), że bardzo rzadko pokazują się ludziom. Cóż wiek ma swoje prawa. Jak wyglądają, możecie zobaczyć na zdjęciach w galerii.
Nasze misie uwielbiają towarzystwo i można się nimi bawić, tylko proszą żeby nie wynosić ich z domu, bo boją się zgubić. Nie cierpią dymu papierosowego i dlatego również w całym domu nie wolno palić!
Jeśli jakiś przywieziony na wakacje miś chciałby tu zostać na dłużej – nie ma problemu. Na pewno się zadomowi i za rok będzie go można odwiedzić.
Misie zdecydowały też o nazwie naszej willi – skoro postanowiły tu zamieszkać – to została nazwana MISIOWĄ CHATĄ.